Thursday, March 5, 2015

Rozdział 2 "Ale on ma prawo wiedzieć"

Ujrzałam Diego.
-Jak to Leon jest ojcem? Powtórzył i podszedł do mnie a ja tylko spusciłam głowę w dół i zaczełam płakać.
-Diego błagam cie nie mów mu otym. Powiedziała Fran a ja nie umiałam wydusic z siebie ani słowa przez płacz.
-Leon to mój najlepszy przyjaciel. Powiedział spokojnym głosem podchodząc do mnie.
-Wiem ale i tak lepiej żeby nie wiedział że ma córkę. Powiedziałam poczym podniosłam głowę do góry.
-Ale on ma prawo wiedzieć! Krzyknął
-Nie Diego nie ma prawa! Teraz to ja krzyczałam.
-Uspokujcie się! Fran wtrąciła sie do kłótni.
-Diego prosze , mówiłam już błagalnym głosem.
-Niech ci będzie ale robisz źle ukrywając to przed nim! Powiedział poczym wyszedł z domu i trzasną dzwiami.
-Fran co ja teraz zrobię?  Znowu zaczełam płakać tyle że teraz jak małe dziecko. Co jak Diego powie to wszystko Leonowi ?? On nie może się dowiedzieć że to jego dziecko!
Leon
*******
Może Diego ma rację  , może naprawdę mam szansę której oczywiście nie chce wykorzystać!  Czemu nie chce jej wykorzystać?  No własnie sam nie wiem .... może chodzi o to że boje się jej reakcji jak poprosze o szanse albo może poprostu  js i Violetta nie jesteśmy sobie pisani...... już sam nie wiem.
-Cześć.  Wyprowadziła mnie z mysli jakas dziewczyna która własnie staneła przedemną.
-Cześć.  Odpowiedziałem
-Jestem Lara. usmiechneła sie do mnie.
-Miło poznać. Powiedziłem poczym chcialem odejsć ale ona niestety pociągneła mnie za nadgarstek.
-A ty? Spytała.
-Ja co? Co ona robi? Przecież ja jej nawet nie znam!
-No jak masz na imie?
-Jestem.... , chciałem dokończyć ale czemu miałbym powiedzieć moje imie jakiejś nieznajomej dziewczynie.
-Jestem kimś. Powiedziałem i odrobine sie zaśmiałem przy tym poczym wyszłem ze sklepu.
Zauważyłem że Diego siedzi na ławce w parku na przeciwko sklepu z którego wyszłem , postanowiłem podejść do niego i zagadać.
-No siema stary. Usiadłem koło niego a on jakoś tak dziwnie sie na mnie spojrzał. -Ej Diego co jest? Spytałem po chwili.
-Nic tylko chciałbym coś komuś powiedzieć ale nie mogę. Spojrzał sie na mnie tylko że teraz z letkim uśmiechem.
-Chodzi o Francesce? Chcesz z nią zerwać? Spytałem prosto z mostu.
-Co nie! Nie  o to mi chodzi. Powiedział gniewnym głosem.
-Diego co do jasnej ciasnej się z tobą dzieję.b
-Chodzi o to że........ , własnie miał dokończyć ale jak zobaczył Francesce stojącą za dżemem i gapiącą się na nas to zamilkaną.
-Wiesz co Leon , teraz nie mam siły rozmawiać. Wstał z ławki a ja razem z nim.
-Ale o co ci chodziło? Musiałem sie spytać , przecież Diego wygląda jak by mu matka wszystkie gry z pokoju po wyrzucała.
-O nic ważnego. Powiedział poczym poszedł zostawiając mnie samego.
O co mu chodziło? Jeśli nie o Fran to o co? Musze się dowiedzieć bo to mój najlepszy przyjaciel.  A gdy on cierpi to ja się robie taki.... jak mój ojciec który za wszelką cenę musi sie dowiedzieć co sie dzieje z jego synem.... tyle że Diego to mój przyjaciel co ja gadam?? Dobra Verdas stop! Usiadłem na ławce żeby troche pomyśleć no i też podziwiałem piękny widok szczęsliwych dzieci bawiących sie na placu zabae na przeciwko ulicy. Oj jak ja bym chciał być ojcem.
Violetta
*********
Własnie ide na plac zabaw z Emmą. Musze się trochę odprężyć no i Emma mnie błagała tyle razy że musiałam się zgodzić.
-Mamuśiu mogę loda? Spytała sie mnię.
-Kochanie jest zimno a tak wogóle to widzisz tu gdzieś jakiś sklep?
-Nie ale jak ujrzymy jakiś sklep to mogę?
-Ale zimno jest! Próbowałam przemówić jej do rozsądku.
-Patrz plac zabaw! Powiedziała radośnie poczym zaczeła biec w stronę placu zabaw.
-Baw się dobrze a ja będe siedzieć na ławce jak by co. Powiedziałam gdy już oby dwie byliśmy na placu zabaw. Skierowałam się na najbliższą ławkę i usiadłam. Zaczełam rozglądać się do okoła jak tak rozglądałam sie to zauważyłam bardzo mi znajomego człowieka... czekaj czy to.......
-Leon,  powiedziałam cicho.

2 comments:

  1. Dobrze ci idzie ;)
    Zapraszam do siebie, również dopiero 1 rozdział :)
    http://leon-y-violetta-amor.blogspot.com/

    ReplyDelete