Sunday, March 29, 2015

Rozdział 6 "Leona nie ma"



Fran
*******
Własnie wróciłam do domu , wysiadłem z auta poczym skierowałam się w kierunku wejścia.  Otworzyłam powolutku dzwi i weszłam do środka , zauważyłam że na podłodze leży pełno liści róż które chyba miały mi wskazać droge gdzie mam iść.... albo poprostu sobie leżą. ... nie wiem poprostu pujde za nimi. Podążałam za lisciami róż i doszłam do kuchni.  Ale gdzie Diego? Rozejzałam się po kuchni i zobaczyał coś pięknego! Swieczki , róże i jakiś prezent leżący na stole na którym było pełno jedzenia. Po chwili ktoś mnie objął w tali , wiedząc że to Diego odwróciłam sie do niego i leciutenko pocałowam w usta.
-Podoba ci się? Spytał sie mnie.
-Oczywiście że sie podoba. Powiedziałam poczym go przytuliłam.
-Awięc skoro ci sie podoba to może zasiądziemy do stołu? Spytał i sie szeroko Uśmiechnął.
-Dobrze. Zasiadliś my do stołu , było tak romantycznie jedyne co mnie zmartwiło to to że co jakiś czas Diego wstawał od stołu i rozmawiał przez telefon.
-Kto tak do ciebie wyzwania?  Spytałam sie go wreszcie.
-Aaa nikt ważny a co księżniczka zazdrosna jest? Letko się zaśmiał pod nosem.
-A jak myślisz? Diego z jakies 10 razy wstawałeś od stołu żeby odebrać telefon. Wybuchłam.
-Ale Frani (wymysliłam taki przezwisko) .....
Chciał dokończyc ale ja mu przerwałam.
-Co Frani? Co Frani? Diego czy ty mnie zdradzasz? No i opadła mu kopara..
-Nie wierzę że jesteś aż tak zazdrosna. Wybuchł śmiechem.
-Diego to nie jest śmieszne!
-Okej rozumiem że napadła cie zazdrość ale uwierz mi że to tylko przyjaciel.... , wstał z kszesła i podszedł do mnie.
-Przyjaciel ? A Nie przyjaciółka? Wstałam z kszesła.
-Nie , znowu zaczął się smiać.
-Łał wiesz że mnie nastraszyłeś? Cichutko krzykłam.
-Wiem i przepraszam za to. Powiedział poczym mnie namiętnie pocałował.
-A czemu do ciebie cały czas wydzwaniał? Spytał po oderwaniu.
-Frani Frani Frani..... poprostu miał problem.
-Przepraszam że ci nie wierzyłam.
-Nic nie szkodzi księżniczko. Przytulił mnie do siebie.
-A teraz skonczymy jesc? Spytał odrazu po oderwaniu.
-Oczywiście.

Violetta
*********
Ja i Leon znowu jesteśmy razem , wiem że mnie zdradził ale ja go kocham a on pewnie nie chciał mnie zdradzać .......
-Misiu wiesz że zawsze cie kochałam i będe zawsze kochać prawda? Spytał sie mojego tygrysa (Leona)
-Hmmm no nie wiem ...... , drączył się ze mną.
-Czyli mi nie ufasz i nie kochasz? Udawałam obrażoną.
-Ufam....., przybliżył
-I...... , chciałam żeby dokończył zdanie.
-I ........ kocham. Pocałował mnie namiętnie  aaaah jak ja go kocham.
- Okej...Wierzę ci. Powiedziałam odrazu po oderwaniu. Znowu miałam wrażenie że znowu dojdzie do pięknego... romantycznego..... pocałunku ale dzwonek do dzwi wszystko zepsuł cały ten piękny moment.... no cóż co mogłam poradzić. Podeszłam do dzwi poczym je otworzyłam , stała tam ta sama dziewczyna z którą widziałam Leona.  Co ona tu robi?
-Mogę w czymś pomóc? Chyba nie zabrzmiałam mile.... nie mam do niej zaufania...
-Przyszłam do Leona. Odpowiedziała krótko zerkając do środka.
-Leona nie ma. Skłamałam ale nie niestety pół sekundu po moim kłamstwie Leon pojawił się obok mnie... ja to mam pecha....
-A ty co tu robisz?  Spytał a po jego twarzy można było zauważyc że jest zły.
-Do ciebie skarbie..... , ona znjm flirtluje!!!
-Skarbie? Powtórzyłam poczym chciałam sie na nią rzucić ale co poradzić. ..... nie jestem osobą która zazwyczaj rzuca sie na inne kobiety.....
-Chyba lepiej żebyś poszła. Odezwał się Leon poczym zamkną dzwi przez jej nosem. Wiem że to strasznie nie kulturalne ale ona jest okropna...
-Leon kim ona jest? Spytałam gdy już zamkną dzwi. A tu znowu dzwonek do dzwi! To pewnie znowu ona!

No comments:

Post a Comment